ISBN: 978-83-66511-42-2
Rok wydania:2021

Liczba stron:784
Format:160x240
Oprawa:twarda
Fragment
Spis treści

Przełożył Maciej Świerkocki

Posłowiem opatrzył Piotr Paziński

Od premiery najważniejszego dokonania Joyce’a mija w 2022 roku sto lat. Jak przystało na arcydzieło, „Ulisses” obrósł w tym czasie wielką legendą. Mówi się o nim, że to majstersztyk literackiego modernizmu, najdoskonalsza artystycznie powieść, jaką kiedykolwiek napisano, najtrudniejsza w lekturze (i przekładzie) książka świata, księga ksiąg, zawierająca całą wiedzę ludzkości, powieść z kluczem albo powieść szyfr, kryjąca tajemne treści. Niektórzy komentatorzy twierdzą nawet, że literatura przed tym utworem i po nim to dwa odrębne światy.  „Ulissesa” ustawiono więc na piedestale i koturnach, do wtóru łatwo wpadających w ucho opinii o jego elitaryzmie, dlatego wciąż otacza go sława utworu wybitnie nieprzystępnego językowo i erudycyjnie. Owszem, niesie on i takie filozoficzno-dyskursywne cechy czy wartości, jest jednak dziełem otwartym, wielowarstwowym, które da się odbierać również jako realistyczną, tragikomiczną opowieść o zwykłym ludzkim losie, zrozumiałą pod każdą szerokością geograficzną. Lektura dublińskiej epopei to porywająca przygoda – intelektualna, choć jednocześnie ludyczna, podobna do tej, jaką okazało się jej tłumaczenie, gdyż powieść tę można czytać również dla rozkoszy czysto estetycznych i emocjonalnych, płynących z obcowania z giętkim, pasjonującym, proteuszowym Słowem, na każdej stronie ustanawiającym własny, zaskakujący, a przez to przyjemny w epistemologicznym kontakcie kosmos elementów znaczących i znaczonych.  Drugi polski przekład „Ulissesa” próbuje zwrócić uwagę i na tę jego epikurejską właściwość – w nadziei, że będzie odtąd czytany bardziej jako nadal żywa arcymistrzowska powieść, mniej zaś niczym legenda, dostępna jedynie dla wtajemniczonych.   

Maciej Świerkocki

Książka ukazała się przy wsparciu Fundacji Kultury Irlandzkiej

 

Książka ukazała się przy wsparciu Literature Ireland

Recenzje

Nie dorobiłem się swojej teorii przekładu i na pewno ku uldze wielu teoretyków nie zamierzam się nią zajmować w przyszłości – a gdybym się nawet zajął, to byłaby to najpewniej teoria wyjątków. Pracując nad „Ulissesem” przekonałem się już jednoznacznie, że na płaszczyźnie literackiej nie ma takiego przykazania z „dekalogu tłumacza”, którego bym w tłumaczeniu nie naruszył, nie wyłączając szóstego.


Wywiad z Maciejem Świerkockim w portalu uni.lodz.pl
Więcej

I tak to teraz leżą przy sobie dwa tomiszcza, które czytam naprzemiennie – najpierw Joyce’a sauté, potem egzegezę tłumacza poświęconą stosownej partii tekstu – a potem znowu wracam do „Ulissesa”, do rozdziału tego samego, ale już innego, bo rozpostartego w przestrzeń dzikich pól semantycznych, które mi objaśniono.


Wojciech Kuczok, Tygodnik Przegląd
Więcej

Gdyby zrobić ranking najczęściej nieczytanych książek, „Ulisses” prawdopodobnie by wygrał. Każdy o nim słyszał, niektórzy mają na półce, ale prawie nikt nie czytał, a jeśli już, to nie do końca.


Justyna Sobolewska, Polityka
Więcej

Przede wszystkim jestem bardzo zmęczony. Od wielu lat czuję się natomiast spełniony zawodowo w tym znaczeniu, że jestem w stanie utrzymać się z przekładów i pisania, ale po „Ulissesie” odczuwam głównie satysfakcję, ponieważ szczęśliwie ukończyłem tę pracę, wdrapałem się na trudno dostępny wierzchołek i zlazłem z niego żywy.


Wywiad z Maciejem Świerkockim w Dwutygodniku
Więcej
Fragment
Spis treści