ISBN: 978-83-62409-02-0
Rok wydania:2010

Liczba stron:240
Format:125x205
Oprawa:miękka
Fragment

Tłum. Ernest Dyczek, Marek Feliks Nowak

Posłowie Karol Franczak

Rysunki Krystian Lupa

 

Konrad zabił swoją żonę. Nie ma tajemnicy, nie ma szukania sprawcy.
Czytelnik wysłuchuje różnych wersji historii zbrodni podczas nieformalnego dochodzenia. Czemu to zrobił? Pierwsze pytanie pociąga następne: kim właściwie był? kim była jego żona? jakim byli małżeństwem? czemu Konrad nie napisał studium "O słuchu"?

Poczucie bezsilności kryje się za największymi i najwspanialszymi projektami, a gdy do ich realizacji przystępują obłąkani, zagubieni ludzie, katastrofa jest tylko kwestią czasu.

Jedna z najsłynniejszych powieści Bernharda, w Polsce poznana dzięki genialnemu spektaklowi Krystiana Lupy, którego rysunki powstałe podczas pracy nad adaptacją zostały zamieszczone na okładce oraz stronach tytułowych.

Obok tego martwego giganta nie przejdzie już nikt obojętnie - Elfriede Jelinek

 


 

 

Patronat medialny:

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Recenzje

Na początku Kalkwerku (Officyna, przeł. Ernest Dyczek, Marek Feliks Nowak) widzimy rozpryśnięty na posadzce mózg i czołgającego się po ziemi mężczyznę umazanego gnojem. Mózg należał do jego żony. Kalkwerk to historia obsesjonata, przez lata przygotowującego się do napisania studium o słuchu i traktującego upośledzoną małżonkę jako królika doświadczalnego. Bohaterowie powieści prowadzą niemal Strindbergowską walkę, ale oskarżając Bernharda o mizoginię, powinniśmy być ostrożni. Cała historia jest opowiedziana z perspektywy pośrednich i bezpośrednich świadków zdarzeń, do końca więc nie wiemy, co w niej jest prawdą, a co tylko plotką.


Juliusz Kurkiewicz, Gazeta Wyborcza

Wznowienie utworu przez łódzką Officynę jest właściwie przedrukiem wydania krakowskiego, jednakże wyróżnia je współczesna edycja. Po pierwsze – wartościowe posłowie autorstwa Karola Franczaka – kulturoznawcy i socjologa. Analizuje ono w przystępnych (nawet dla odbiorcy nieobytego w okołoliterackich analizach), acz niepozbawionych wnikliwości słowach „fenomen Bernharda”, jego poetykę i najważniejsze tropy interpretacyjne. Po drugie (na okładce i stronach tytułowych) okrasa – ilustracje Krystiana Lupy wykonane do wspomnianego spektaklu. Zabieg ciekawy, zjednujący powieść z jej adaptacją teatralną, przerzucający most między autorem a jej interpretatorem i promotorem.


Paulina Sieniuć, kulturaliberalna.pl

W Kalkwerk znajdziemy jednak nieco mniej quasi-publicystyki niż choćby w takim Wymazywaniu – antyaustriacka obsesja Bernharda, choć dochodzi do głosu, nie gra tu pierwszych skrzypiec. Kalkwerk jest dziełem bardziej uniwersalnym, silniej zmetaforyzowanym, a przy tym, mimo całej swej idiomatyczności, zdradzającym rysy ewidentnie Kafkowskie.

W całej tej epistemologicznej matni, w jaką wpędza nas Bernhard, jedynym, czego będziemy jednak mogli być pewni, będzie to, że obcujemy z bezdyskusyjnym arcydziełem.


Szymon Majcherowicz, literatki.com
Fragment